Uwaga, uwaga!!!!! Ogłaszam konkurs z chandrą w tle. Miał być normalny konkurs- w związku z faktem, że licznik zbliża się 20 tysięcy odwiedzin.:) Jednakże mam kiepski nastrój i poszukuję patentów na jego poprawę. Dlatego konkurs taki a nie inny.
Zasady konkursu-
Wraz ze zgłoszeniem proszę o podanie waszego sposobu jak sobie radzicie z kiepskim nastrojem. Mile widziane będą również tytuły książek które wam poprawiają humor.
Proszę również o umieszczenie podlinkowanego banerka na swoim blogu- ale nie jest to konieczne.
Anonimowi- proszę o pozostawienie adresu mailowego.
Czas zabawy- powiedzmy, że od dziś do 1 czerwca :) Może komuś poprawię humor w Dzień Dziecka- bo wtedy wieczorem planuję losowanie.
Nagrodą będzie jedna z książek, do wyboru-
1. "Ulotne chwile szczęścia"
2."Emigracja uczuć"
3. "Osaczona"
4 "Wybacz , ale będę Ci mówiła skarbie"
Zastrzegam sobie prawo wyboru więcej niż jednego szczęśliwcy- to zależy od tego czy spodoba mi się więcej niż jedna odpowiedź.
Kochani jeśli nie chcecie brać udziału w losowaniu, a mimo to chcecie się wypowiedzieć to będzie mi bardzo miło.:) Tylko zaznaczcie w komentarzu, że nie interesuje Was nagroda- to nie będę brała pod uwagę w wyborze wybrańca.
Kochani do dzieła!!!
**********
Opuszczam Was na kilka dni. Czeka mnie podróż co najmniej 2 tysięcy kilometrów:P
Zgłaszam się :) Hm... jak ja sobie radze z kiepskim nastrojem... Zazwyczaj w nocy siadam na swoim fotelu przy balkonie otulona kocem i poduszkami( no i oczywiście z kubkiem gorącej czekolady :). Wtedy patrzę w piękne, bezchmurne niebo i podziwiam gwiazdy, zawsze zapomnę o dręczącym mnie smutko. Ale też lubię wziąć na sobą na fotel jedną z moich ulubionych książek (0 dramatu, 0 przygnębiających historii) jak "Intruz" czy którąś z części Trylogii czasu.
OdpowiedzUsuńAlbo trzeci sposób: idę spać :D a jak się budzę to o wszytskich zapominam.
banerek umieściłam, pozdrawiam :P
Zgłaszam się.
UsuńMoje patenty na kiepski nastrój to przedewszystkim muzyka. Puszczam sobie wtedy ulubione smutne piosenki między innymi te, które są w Twojej notce. Gdy mam zły humor lubię być sama . Wtedy raczej nie czytam bo nie mogę się skupić . Czasami pomaga mi to , że sobie popłaczę. Na chandrę dobrze są też słodycze zwłaszcza czekolada. Pomagają mi też rozmowy z przyjaciółką.
Ps bannerek zaraz wstawię.
Zgłaszam się.
OdpowiedzUsuńMój sposób na chandrę ? Przede wszystkim ćwiczenia ! Gdy ćwiczę poziom endorfin w moim organizmie wzrasta co powoduję, że się pocę z uśmiechem na twarzy. Potem aromatyczna gorąca kąpiel a następnie siedząc w swoim ulubionym fotelu z kubkiem gorącej czekolady i dobrą książką. To zdecydowanie najlepszy sposób na kiepski nastrój !
Banner postaram się zaraz umieścić.
Zgłaszam się. Mam wiele sposobów na chandrę. Zaczynam od długiego, męczącego spaceru z psami. Trochę biegania w przepięknym lesie, wśród kwiatów, drzew od razu pomaga. Jeśli jednak chandra jest większa słucham muzyki, maluję paznokcie (nie wiem dlaczego, ale to mi poprawia humor, może ten zapach lakieru tak na mnie działa ;)) Na końcu siadam we fotelu i czytam książkę. Nie mam jakiegoś jednego tytułu, ale napewno Sapkowski będzie tu idealnie pasował.
OdpowiedzUsuńzgłaszam się :))
OdpowiedzUsuńSposób na chandrę? Hmmm... Muszę przyznać, że ciężko podać coś konkretnego, bo to zależy od sytuacji i od stanu mojego nastroju. Zazwyczaj jednak ubieram swoją córcię i razem idziemy na długi spacer, podczas którego oglądamy wszelakie wystawy, robimy pocieszajkowe zakupy i kończymy na zabawie na podwórku. Innym razem wystarczy mi wziąć dobrą książkę do ręki i popijając moją ulubioną kawę 3in1 [bo nie lubię zwykłej] orrać się lekturze. Kiedy dopadnie mnie wieczorem, mój mąż zaproponuje wspólne obejrzenie filmu z gatunku takich, które lubię ja, a za które on by się nie wziął - wszystko, byle tylko poprawić mi nastrój :)
Baner za moment dodam :)
Zgłaszam się!
OdpowiedzUsuńMój sposób na chandrę to czekolada plus film na DVD. Najlepiej jakaś sensacja, żebym oderwała się od rzeczywistości i nie miała czasu zastanawiać nad powodem mojego smutku.
Poza tym pomaga mi leżenie na wygodnej fince z dobrą książką. Najlepiej taką optymistyczną. Ze swojej strony mogę polecić serię o "Felixie, Necie i Nice". Łatwa lektura z dużą dozą humoru i wartką akcją.
No i oczywiście pompki lub inne męczące ćwiczenia. Kiedy jestem wykończona nie mam siły myśleć i czuję satysfakcję, że zrobiłam coś pożytecznego dla własnego ciała.
Filmiki na YT Niekrytego Krytyka i AdBustera również poprawiają humor i pozwalają spojrzeć na świat przez różowe okulary.
Mam nadzieję, że moje sposoby sprawdzą się również u Ciebie.
Pozdrawiam!
http://my-logorrhea.blogspot.com/
Ha! Ja też od czasu do czasu łapię gorszy humor i wtedy pomaga mi czekolada. Tak, tak. Endorfiny, hormony szczęścia, bardzo się wtedy przydają. A do tego w tle muzyka, może spacer i porządna dawka słońca. Jeżeli to nie pomaga wyciągam większe działo i dzwonię po znajomych. Wpadają z pizzą, robimy sobie seans z rozweselającymi filmami, gadamy i śmiejemy się. Zazwyczaj wystarcza to, abym zapomniała o trapiących mnie problemach:)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością zgłaszam się do losowania. Banerek już dodany.
Pozdrawiam!!
Jak mam chandrę to nic mi nie poprawia nastroju bardziej niż spotkanie z przyjaciółmi. Udajemy się do jakiegoś pubu/kawiarni i gadamy. Mogę do woli ponarzekać w towarzystwie życzliwych, wspierających ludzi. A potem się pośmiać i pod koniec wieczoru nie pamiętam już, że wcześniej miałam zły humor, jakieś rozterki. Świat znowu nabiera barw a ja z naładowanymi akumulatorami, pełna pozytywnej energii czuję, że mogę stawić czoła każdej sytuacji :)))
OdpowiedzUsuńZ chęcią wezmę udział w losowaniu, baner zaraz wstawię :)
Też się zgłaszam ;)
OdpowiedzUsuńMnie ostatnio też lubi dopaść takie niedobre, okropne coś jak chandra. Tyle, że u mnie ciężko ją zbić. Jest i nie chce sobie iść. Jednak stan się polepsza wtedy gdy wezmę się za jakąś książkę. Nie mogę polecić jednej. Mogę polecić jednak taką, która ma w sobie wątek fantastyczny, dzięki któremu można przenieść się w zupełnie inny świat i zapomnieć o troskach i smutkach związanych ze skutkiem jakim jest chandra. Co jeszcze poprawić może humor? Na pewno wyjście na świeże powietrze. Spotkanie się z przyjaciółmi, bądź też słuchanie muzyki (wesołej, gdyż przy melancholijnej... wiadome, stan się pogarsza). Dobry też jest film. Najlepiej animowany, gdyż takie są zazwyczaj wesołe i pełne barw. Potrafią rozweselić i nadać kolorów nawet tym szarym dniom, a przy filmie? Najlepiej objeść się bombom kaloryczną zwaną... deserem lodowym!
Pozdrawiam :)
Zgłaszam się:)
OdpowiedzUsuńHmmm...Jak mam chandrę to siadam w fotelu popijając gorącą czekoladę zaczytuję się w lekkiej powieści...innym sposobem jest wyjście na spacer z moim ukochanym psem,spacerując po lesie,łące spoglądam w niebo i zapominam o otaczającym mnie świecie..jeśli to nie pomaga to dzwonię do przyjaciół i robimy jakiś wypad na rowery albo na rolki.Gdy jestem w gronie przyjaciół humor zawsze mi się poprawia:)
Zgłaszam się! Jednak za nim odpowiem na pytanie konkursowe wyrażę swój zachwyt nad szablonem. Jak tu ładnie i jasno :)
OdpowiedzUsuńMój sposób na chandrę...? Film na DVD, ale nie taki zwykły hollywoodzki. Kiedy mam doła odpalam DVD i zatapiam się w świat Indii, krainę kolorów i ludzi, którzy mimo przeciwności losu potrafią cieszyć się życiem takim jakie oferuje im los. Piszę tu o filmach Bollywood (i wszytkie inne odmiany), które zawsze wywołują u mnie uśmiech i pozwalają na dłuższą chwilę zapomnieć o smutkach. Przynajmniej w tych filmach wszystko kończy się dobrze (no w sumie nie zawsze). Kiedy mam doła nie czytam, więc nie mogę poleciś żadnej książki. Co innego film ;)Pozdrawiam serdecznie!
Hmm.. Sposób na chandrę? Słuchanie dołujących piosenek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
hiperbola@onet.pl
Zgłaszam się ;)
OdpowiedzUsuńA ja, żeby pozbyć się chandry, wchodzę sobie na taką stronkę, piekielni.pl się nazywa, i czytam sobie historie innych ludzi. A wtedy widzę, że ze mną jeszcze aż tak źle nie jest :D Wiem, trochę dziwny sposób, ale jednak działa :D
Jeśli chodzi o książki, to polecam całą Trylogię Czasu. Za każdym razem, gdy nawet tylko ją przeglądam, zaraz trafiam na jakiś zabawny moment który od razu wywołuje mi banana na twarzy :D Ostatnio zakupiłam wszystkie trzy tomy - tak, na wszelki wypadek ;D
Zgłaszam się.
OdpowiedzUsuńSposób na chandrę ?
Pierwsza myśl – wanna, bąbelki, pełen relaks. Niestety od paru lat trafiam na mieszkania z prysznicem, najprostsze lekarstwo na chandrę odpada, a ciężko pójść z parszywym humorem i zestawem kąpielowym do znajomych.
Drugim rozwiązaniem jest muzyka i tu jest pewna zasada, że na chandrę słuchamy „dobijających” kawałków, im niżej spadniemy tym mocniej możemy się odbić, dlatego też w depresyjną playlistę należy wpleść ukochane piosenki, które powodują skocznym rytmem nieświadomy pląs nogą, od nogi przeważnie się zaczyna, kolejnym krokiem jest dziki taniec, czyli uwalnianie emocji.
W ekstremalnych przypadkach polecam krzyk w poduszkę, a jeszcze lepiej krzyk w lesie, a jeśli pod ręka nie ma poduszki, a pod nosem lasu to można wszystko przelać na papier i schować do szuflady, a po latach przesłać do wydawnictwa i wydać książkę o bólu istnienia.
Pozdrawiam :)
Również ustawiam się w kolejce.
OdpowiedzUsuńGdy mam chandrę, to zamykam się w pokoju, puszczam muzykę (najlepiej Queen) otwieram wszelkie możliwe księgarnie internetowe, antykwariaty, jakieś allegro itp. no i kupuję książki. Najpierw dodaję do koszyka, potem wybieram starannie te które mnie najbardziej interesują, żeby nie zbankrutować (bo w koszyku najpierw znajdują się zakupy za kilka tysięcy, potem odrzucam te najgorsze i tak stopniowo dochodzę gdzieś do setki czy kilkudziesięciu złotych). Niestety troszkę kosztowny sposób, ale działa.
Drugi to zdecydowanie oglądanie. Nie filmów (chociaż "Śniadanie u Tiffanny'ego" też się sprawdza), ale wszelakich meczów siatkówki czy najlepszych kabaretów.
No i ostatni, trzeci sposób to oczywiście wracanie do książek. Jak pisałam kiedyś na blogu, mam w pokoju małą półeczkę na której leżą same zaczytane egzemplarze książek cudownych, czyli: Musierowicz, Montgomery, Nienacki, Webster, Dumas oraz wiktoriańskie romanse, czyli siostry Bronte. Oczywiście nie czytam całych pozycji, wracam tylko do ulubionych fragmentów.
Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że chandra szybko minie:)
Zgłaszam się. :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kiepski nastrój.. Mi pomaga koc, herbata (ewentualnie kakao :]), muzyka. Jednak najlepszym wyjściem z kiepskiego nastroju jest książka. Nie musi być dobra, ale musi być lekka, żeby zająć czymś umysł, ale żeby się dodatkowo nie męczyć. Polecam "Atramentowe serce" (Cornelia Funke), "Magiczna chwila" (Kristin Hannah), seria "Jutro" (John Marsden), "Igrzyska śmierci" (Suzanne Collins). Atramentowe serce - żeby wciągnąć się do innego świata, Magiczna chwila - żeby poczytać o chęci niesienia pomocy, Jutro - żeby się wciągnąć i znaleźć w świecie, w którym panuje wojna.. Igrzyska śmierci - żeby się wciągnąć i odetchnąć od świata.
Mam nadzieję, że chandra minie.
Zgłaszam się :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie bardzo umiem sobie radzić z kiepskim nastrojem.. Wziąć się w garść i odetchnąć pomaga mi lektura Sapkowskiego, np. Wiedźmin lub jakaś zabawna komedia na dvd. Czasami jak czytam książki Musierowicz np. Szóstą klepkę też humor mi się poprawia ;) Poza tym odstresowuje mnie patrzenie na swoje zwierzęta, to jak się zachowują, śmiesznie razem bawią. Poza tym słuchanie muzyki ! To może zdziałać cuda. Tylko takiej energetyzującej.
Pozdrawiam.
Też się zgłaszam :)
OdpowiedzUsuńMój sposób to czytanie zabawnej książki np. "Diabeł ubiera się u Prady" lub "Dziennik Bridget Jones". Gdy mi źle żalę się mamie, bądź pisze smutne wiersze. Pomaga mi też spacer lub drzemka. Powtarzam sobie też, że nie warto się przejmować, bo szkoda zdrowia.
Pozdrawiam.
Dorota.
zgłaszam się.
OdpowiedzUsuńA co do niezbyt dobrego nastroju to polecam pojść na spacer. Albo najlepiej na rolki. To zawsze mnie odstresowywuje. Może też być tabliczka czekolady w połączeniu ze słonymi chipsami - niebo w gębie, taki niepowtarzalny smak:D, słuchawki na uszy z ulubiona muzyką. Albo osobiście polemam pomalowanie paznokci każdy na inny kolor i zrobienie sobie maseczki:)
Zgłaszam się. Banner oraz link do konkursu umieściłam na swoim blogu w odpowiedniej zakładce.
OdpowiedzUsuńNie mogę wybrać jednego sposobu na chandrę, ponieważ mam ich kilka. Wszystko zależy z jakiego powodu jestem smutna bądź zła itd. Często wystarczy kubek lodów bądź tabliczka czekolady w połączeniu z filmem bądź książką. Lepiej, żeby to było coś lekkiego, niezbyt obciążającego mózg. ;-) Innym razem potrzeba mi obecności kogoś bliskiego - nie musi nic mówić, ale ważne, żeby chociaż siedział obok. Zazwyczaj jest to mój chłopak, który nie tylko potrafi szybko zdenerwować, ale i przytulić, pogłaskać po głowie i powiedzieć, żebym nie martwiła się, bo wszystko jakoś się ułoży. Jednak nie potrafię żyć bez muzyki i jest to mój główny pomocnik (a raczej pomocnica ;-)) w walce z chandrą. Może to dziwne, ale jeżeli jestem smutna i zła to słucham dołujących piosenek, zamiast wesołych i wprawiających w lepszy nastrój. Zazwyczaj jest to polska muzyka z dawnych lat bądź coś w stylu tych, które podałaś, czyli Varius Manx (starsze i nowsze kawałki), Seweryn Krajewski, Dżem, Edyta Bartosiewicz, Edyta Geppert. Z zagranicznych - Pink, Katy Perry, Birdy, Adele czy Beyonce.
Sposoby na chandrę? Ja mam kilka takich:
OdpowiedzUsuń- sport, wysiłek, po godzince aerobiku człowiek ma tyle endorfin, że nie w głowie mu smutki :) wszystko wygląda znacznie lepiej jakoś tak samo z siebie...
- wyjście z domu, nawet na 15 minut, i odetchnięcie świeżym powietrzem... trochę słabo sprawdza się w mieście, chyba, że jest park :)
- słodycze, zwłaszcza czekolada - albo w ogóle jakiś pyszny posiłek a potem deser
- z książek to... "Kontrabasista" Suskinda, cokolwiek Pratchetta, albo Moore'a (ta seria, która zaczyna się bodajże od "Baranka"), John O'Farrell... humor poprawiają mi również książki w stylu "Nagrody darwina" albo "Miejskie legendy" :)
Zgłaszam się do rozdania i wrzucam baner na bloga :)
Zgłaszam się!
OdpowiedzUsuńBanner jest zamieszczony na blogu.
Tak się składa, że mam tajną broń na chandrę i chętnie się nią z Tobą podzielę. Otóż na poprawę samopoczucia pomagają mi... (fanfary!) BAJKI! Niezależnie czy to na DVD, czy w książce. Nic nie działa na mnie tak kojąco jak obejrzenie po raz n-ty "Króla Lwa", "Pocahontas" albo "Mulan" - to taka, moja ulubiona trójca. Jeżeli chodzi o książki to zwyczajnie idę do biblioteki i zaglądam na odpowiednią półkę. Ostatnia taka wizyta skończyła się wypożyczeniem "Monster High" i wiesz co? Zadziałało:) Kiedy już humor mam odrobinę lepszy, robię przerwę i piekę ciasto. Zastanawianie się czy wyrośnie tak mocno pochłania moją uwagę, że zapominam o wszystkich problemach. Polecam Ci i wszystkim czytelnikom spróbować - niezależnie czy macie chandrę czy nie:)
Zgłaszam się :( sposób na chandrę sama bym chciała wiedzieć :) bardzo bym chciała przeczytać wybacz ale... bo mam drugą część a pierwszej nie czytałam ;0 Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZgłaszam się.
OdpowiedzUsuńChyba nie mam jakiegoś stałego sposobu na chandrę. Najczęściej słucham muzyki, ale tej smutnej. Nie wiem czemu, ale bardziej mi pomaga niż ta wesoła. I jedno z niezawodnych lekarstw czyli książka. Obojętna mi wtedy tematyka, po prostu czytam i zatracam się. Zapominam o wszystkim i błądzę myślami razem z bohaterami. To cudowne uczucie i chyba każdy książko-maniak je zna. Cóż, są to sposoby, których zapewne używa większość, ale jak widać skutkują! :)
zgłaszam się
OdpowiedzUsuńgdy dopada mnie chandra nie mam głowy czytania, w ogóle trudno mi do czagokolwiek się zmusić. Jeśli już, to do ćwiczeń fizycznych ale broń Boże nie w domu, bo zapewne zapału wystarczyłoby zaledwie na parę minut - o wiele lepiej sprawdza się siłownia. jak już ktoś się do niej zawlókł to jakoś zbierze się do kupy, żeby coś tam zdziałać a gdy tylko narzucisz sobie odpowiednie tempo od razu zapomnisz o chandrze i skupisz sie na myśli, by przetrwać ...
Jeśli i na siłownię motywacji brak, włączam sobie płytę depeche mode... To taki mój patent który sprawdza się od lat. Nie potrafię tego dokładnie wytłumaczyć, ale ta muzyka ma w sobie coś ... chandrowatego i jakby wyciągała ze mnie całą moją chandrę. po paru piosenkach czuję się o wiele lepiej ;-)
zgłaszam się
OdpowiedzUsuńdorsz_21@wp.pl
Odpowiedź krótka i zwięzła w moim przypadku.
Gdy mam chandrę to ratuję się ciepłym kakao, toną słodyczy ,że aż pupa puchnię :):) No i seks na chatrę jest dobry , przynajmniej w moim wypadku. A jak już naprawdę nie mam siły psychicznej na nic, to śpię , by się obudzić z nowymi siłami.
Pozdrawiam
Nic tak nie poprawia humoru jak dobra książka, z bohaterką o równie pogmatwanym życiu i słabym nastroju jak nasz. Idealną pozycją będzie "Z deszczu pod rynnę" Kerstin Gier. Jej postać jednego dnia traci wszystko co kocha i nie wytrzymuje już ciągłej presji, ze strony rodziny. Pisze pożegnalne listy do najbliższych, niekoniecznie z podziękowaniami, i planuje efektowne samobójstwo (tak, żeby dobrze wypaść w tej ostatniej chwili :)). Jej przygody są nietuzinkowe a styl autorki genialny - taką książką nie da się nie wyleczyć chandry :) A jeżeli nie mamy pod ręką Kerstin Gier trzeba zjeść coś czekoladowego! Bo czekolada pobudza produkcję endorfin :) Świeże powietrze również wskazane, w najgorszą pogodę nawet :D
OdpowiedzUsuńZgłaszam się.
OdpowiedzUsuńMoim sposobem na chandrę jest muzyka. Puszczam sobie jakąś piosenkę (najczęściej hip-hopową), która jest pełna agresji i ją po prostu śpiewam, czasem więcej niż jedną. Dopiero kiedy się "wyżyję" mogę myśleć o czymś na poprawę nastroju. Nastrój poprawiają mi książki z serii "Elita" Lisi Harrison. Są lekkie i pełne humoru, a w takich chwilach, przynajmniej dla mnie, tylko to się liczy. Poza tym lubię też chodzić na długie spacery zwłaszcza w deszczu, zawsze się wtedy uspokajam i mogę na spokojnie o wszystkim myśleć ;)
Zgłaszam się:)
OdpowiedzUsuńMój sposób na chandrę to długi spacer z moim ukochanym sznaucerkiem. Czas z nim spędzony to bardzo dobre lekarstwo.
A po przyjściu obowiązkowo Chmielewska:)
katarzynaiwanczak@interia.pl
Zgłaszam się :)
OdpowiedzUsuńMój sposób na zły humor ...
Poświęcam ten czas temu co kocham. Biorę aparat i ruszam w nieznane. Uwielbiam robić zdjęcia, to moja pasja która towarzyszy mi w dobrych jak i w tych złych chwilach. Do tego jeszcze dochodzi pobudzająca do życia muzyka. Zły humor mija mi wtedy bardzo szybko. Mimo iż uwielbiam czytac książki rezygnuję z nich w takich chwilach bo zły nastrój trzeba wyładować z nie "gnić" w domu przed tv. Kiedy to już nie pomaga stawiam na aktywność fizyczną bo to ona poprawia humor :) Mogę wtedy wyładować z siebie całą złość i wszystko co mnie trapi, dzięki temu mój organizm dostaje niezłego kopa ! :D
Nie popieram też opychania się w takich chwilach, czekolada i inne słodkości maja się kojarzyć ze szczęśliwymi chwilami a nie z tym że przez to będe wyglądac jak wieloryb.
Nie można siedzieć i "czekać" az ponury nastrój minie, trzeba działać, ruszyć się, robić to co się kocha i mimowolnie się uśmiechac :)
Ja również zgłaszam się do konkursu! :)
OdpowiedzUsuńBannerka już nie umieszczam u mnie, bo na 1 dzień to bez sensu. Szkoda że wcześniej nie zauważyłam konkursu... :(
Humor poprawia mi mnóstwo rzeczy - uśmiech mojego Narzeczonego i jego mięciutkie ramiona, futerko mojego czarnego kota ocierającego się o moje nogi, zapach kwiatów, blask słońca, dobry film lub serial (tu królują "Gotowe na wszystko" i "Gdzie pachną stokrotki"), a także dobra książka. I jeśli muszę podać tytuł czegoś optymistycznego, to wybieram "Smażone zielone pomidory".
Pozdrawiam
Sol
PS. POLECAM WZIĘCIE UDZIAŁU W MOIM KONKURSIE DLA BLOGERÓW:
http://turystycznyprzewodnik.blogspot.com/2012/05/konkurs-drugi-dla-bloggerow-z-okazji.html
Zgłaszam się.
OdpowiedzUsuńSposobów na poprawienie sobie humoru mam wiele, choć są dni, gdy nic nie pomaga. Ale zazwyczaj włączam sobie muzykę, zapewne jak większość. Szukam wesołych, rytmicznych utworów, przy których całe ciało ma ochotę tańczyć. Wtedy od razu zapominam o smutkach, a na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech. Humor poprawia mi również sprzątanie, czy praca w ogródku. Uwielbiam wyrywać chwasty, patrzeć jak ogródek robi się coraz bardziej 'czysty'. Rośliny mają dla siebie więcej miejsca, bo już żadne chwasty ich nie ograniczają. Spędzam tak pół dnia i nawet nie myślę o tym, że wcześniej miałam kiepski humor. A ostatnio zauważyłam, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech, gdy idę do ogrodu i widzę truskawki, których z dnia na dzień jest coraz więcej. Niby nic takiego, a cieszy.
justyna.rudnicka_21@wp.pl
Zgłaszam się.
OdpowiedzUsuńW walce z chandrą nie pomagają mi komedie, lubię wtedy dramaty, gdzie na ekranie łzy leją się strumieniami ;) Zawsze pomaga przekonanie, że nie jestem jedyną nieszczęśliwą istotą na tym niesprawiedliwym świecie. Ba! są ludzie, którzy mają gorzej. Jednak jedzenie w procesie polepszania humoru jest nieodzowne. Najlepiej dużo czekolady. Jak to nie pomaga to biegam. Biegnę, aż brakuje mi tchu. Cokolwiek siedziało mi na sercu musiało się wynieść, bo niechybnie by się udusiło. Kiedy jednak po powrocie do domu ciągle nie czuję się dobrze, wtedy kładę się spać marząc by ten dzień jak najszybciej się skończył ;)
stoje.za.drzwiami@gmail.com
Zgłaszam się ;)
OdpowiedzUsuńZaiste, nie wypada nie wypowiedzieć się choć troszkę na ten temat. Co mi poprawia humor? Mam na to takie dwa sposoby:
1. Robię sobie gorącą czekoladkę/herbatkę i zasiadam na cały wieczór na fortelu. Oczywiście z moją ulubioną książką w ręce. Rozsiadam się wygodnie i relaksuję przy lekturze. Jeśli to nie działa, to w tle puszczam sobie nastrojową muzykę - nie mocne basy czy klubowe brzemienia, tylko coś a'la ballada ;)
2. Jeśli humor jest kompletnie do niczego i potrzebuję troszkę się pośmiać, to oczywiście zasiadam przed telewizorem (najlepiej z herbatką) i puszczam sobie film, oczywiście komediowy. Tylko wara od głupawym żartów i drętwych wypowiedzi~!
Pozdrawiam ;)
Zgłaszam się! (mam nadzieję, że jeszcze zdążkę :)
OdpowiedzUsuńMój sposób na poprawę podłego nastroju?
czekolada mleczna + kocyk + aromatyczna herbatka + książka :D
Pozdrawiam! :)
Moje najlepsze sposoby na doła to muzyka i książka. Głośna muzyka, taka która zagłusza myśli. Taki Slash np. Jego gra zawsze sprawia, że się rozpływam i zapominam o całym świecie.
OdpowiedzUsuńA książki mają w sobie tę magię, że przenoszą nas w inny świat i na te parę godzin możemy zapomnieć o naszym.
Do tego dodam motocross, mój ukochany sport. Ryk silnika zawsze sprawia, że troski odchodzą gdzieś daleko, a adrenalina daje przyjemnego kopa.
No i oczywiście moi przyjaciele, co by się nie działo, oni zawsze sprawiają, że zaczynam się znowu śmiać.
Spóźniona, ale może się jeszcze załapię?
OdpowiedzUsuńMój sposób na chandrę to popołudnie z przyjaciółką :) Ewentualnie jeśli jest ona "niedostępna", zadowalam się dobrą książką i owocową herbatką :)
Co do tytułów to osobiście polecam: "Kłamstwa Locke'a Lamory" i "Pamiętnik" oraz "Niebo jest wszędzie".
paulina.wrobel@onet.pl
Kiedy wyniki?
UsuńKiedy będą wyniki ? ;)
OdpowiedzUsuń