''Sztuka bycia Elą'' to mój pierwszy kontakt z Johanna Nilsson.Bardzo udany!Z pewnością sięgnę po kolejne powieści tej szwedzkiej pisarki.Autorka z lekkością opowiada,że życie nie jest tak łatwe jak mogłoby się wydawać.Dostrzega okrucieństwo i niesprawiedliwość otaczającego nas świata. Widzi ,że życie jest 'przerąbane'.Potrafi to opisać z humorem i happy endem.Tak że człowiek zastanawia się co mogłoby być dalej,bo zaproponowane przez Nilsson zakończenie nie wystarcza...
Bohaterką powieści jest 26-letnia Ela Sander.Jej wiek mógłby wskazywać na dojrzałość emocjonalną-jednak w tym przypadku tak nie jest.Ela jest zagubiona i niedojrzała.Nie potrafi pogodzić się z rozwodem rodziców,z tym ,że jej brat założył własną rodzinę.Jednocześnie broni się przed trwałymi związkami.Ela nie chce stać się tradycyjną kura domową.
Ela ''pije herbatę,czyta gazetę i chce zmienić świat''.Cechuje się niezwykłą wrażliwością.Nie potrafi sobie z tym poradzić,miewa napady lęku i złości,płacze bez wyraźnego powodu.Myśli: ''Muszę postarać się o grubszą skórę na duszy.'' A kto z nas nie musi?
Ela unika kontaktu z ludźmi - ''Chciałabym przeżyć jeden dzień na ziemi pozbawionej ludzkości.Żeby zobaczyć czy wtedy byłoby łatwiej.''Z jednej strony pragnie samotności,tego żeby wszyscy dali jej spokój.Z drugiej pragnie kontaktu z ludźmi,rozpaczliwie woła o pomoc.Postać Eli jest skomplikowana i pełna sprzeczności.
Przyspieszony kurs dojrzewania Ela przechodzi w momencie poznania 6-letniej dziewczynki o imieniu Klara.Dziecko jest córką bezdomnej narkomanki i koczuje w piwnicy domu głównej bohaterki.Początkowo Ela broni się przed zaangażowaniem.Z czasem czuje się zmuszona jej pomóc,zabiera małą do siebie.Opiekuje się dziewczynką i jednocześnie stara się odnaleźć jej matkę.Chce ja chronić przed bezduszna opieka społeczną.Chce dla niej innego życia-ale sama nie jest do końca pewna jak ono powinno wyglądać. Z czasem myśli o Klarze- ''(..)czuję się tak jakbym ją straciła,bo bardzo ja polubiłam i w ogóle i miałam takie uczucie , jakbym chciała , żeby została moja córką..'' to dzięki tej małej dziewczynce życie Eli się zmienia..
''Sztuka bycia Elą'' to słodko-gorzka historia o dojrzewaniu i dorastaniu.Czytając ją chwilami ma się ochotę śmiać(zwłaszcza w momentach rozmów Eli z Klarą) i płakać.Pojawiają się tez chwile , kiedy ma się ochotę krzyknąć na Ele,wstrząsnąć nią i skłonić do prawdziwego życia. Chwile, kiedy denerwuje nas jej zachowanie i 'rozlazłość' życiowa. Jednak z czasem dochodzimy do wniosku,że Ela to postać,która budzi w nas wzruszenie i sympatię.
''Sztuka bycia Elą'' to wyjątkowa i pełna ciepła opowieść,którą polecam przeczytać.Skłania do refleksji nad własnym życiem,nad tym w jakim punkcie się znajdujemu i czego tak naprawdę chcemy..
Pamiętam, że mnie też się podobała ta książka :-)
OdpowiedzUsuńWiem, że jest z tym ciężko. Nam też, chociaż głównie chyba mi. Niby się nie obwiniam, bo to głupie, ale jednak jestem czynnikiem negatywnym w tym równaniu i, jak na razie, wynik też jest boleśnie negatywny. Jutro mam termin drugiego spóźnienia pod rząd, ale prawdę mówiąc nie czuję już nic poza normalnością. Nie ekscytuję się ani nie płaczę, po prostu spokojnie czekam. Na nadzieję potrzeba sporo energii, a kiedy miesiące powoli przechodzą w lata (zaliczyliśmy właśnie 10.), nie zawsze jej starcza. Od kiedy jeden waży więcej niż jedenaście? Czas sobie przyjemnie płynie, przyjdzie też wasz, zobaczysz :-) Pozdrawiam, DeeDee
OdpowiedzUsuń